środa, 30 sierpnia 2017
Ostatnia pasta ratunku
Cóż za magiczne stwierdzenie. Ostatnia pasta ratunku. Zacznijmy od rozszyfrowania tego magicznego stwierdzenia. Mowa tu o paście ze słodem z firmy Miamor.
Dlaczego została przeze mnie nazwana pastą ratunku?
Powodem jest fakt, że Tori po prostu ja uwielbia i jest w stanie zrobić dla niej chyba wszystko. Niezbędna jeżeli chce się kota wywabić na przykład z pod kanapy. W żaden inny sposób nie wyjdzie tylko za tą pastą.
Przysmak ten ma wspomagać wydalanie sierści. Nazwałabym to pastą odkłaczającą. U kota pół-długowłosego, takiego jak syberyjczyk przydatna, zwłaszcza w okresach kiedy linieje intensywnie. Dodatkowo wzbogacona jest w taurynę, która kotom jest niezbędna, aby ich organizm funkcjonował w sposób prawidłowy.
Tauryna - aminokwas pochodzenia zwierzęcego, nie występuje w produktach roślinnych. Odpowiada za prawidłowe trawienie tłuszczów, zdrowy wzrok i serce. Jest przeciwutleniaczem.
Więcej o taurynie można przeczytać tutaj.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz